czwartek, 16 maja 2013

"Zaczarowany Las"

Wczoraj 4 grupy dzieci z Przedszkola jechały na wycieczkę ... oczywiście nie obyło się bez utrudnień. Zwłaszcza, że autokary zostały dzień wcześniej sprawdzone na policji to któryś rodzic i tak załatwił nam dodatkową kontrolę przez którą mieliśmy mega opóźnienie, a dzieciaki już miały dość stania i czekania. W końcu wyruszyliśmy i tu nie obyło się bez niespodzianek, ale w efekcie końcowym wszystkie dzieci wyszły bez szwanku, a z czystymi ubraniami :) Zajechaliśmy i z naszej grupy zamiast mieć godzinną przerwę mieliśmy zaledwie 20 minut na to by dzieci się załatwiły, zjadły, napiły i ruszaliśmy wozami w las. Na drodze spotykaliśmy różne postacie z bajek. Czerwony Kapturek jechał z nami wozami, częstował ciasteczkami, śpiewał i grał. Gajowego spotkaliśmy z którym szukaliśmy Jasia i Małgosi. Z czego Jasiu wydawał się jak na haju :P A nawijał jak opętany :) No i z czego więcej my dorośli zrozumieliśmy niż dzieciaki. Wystraszyliśmy Małgosię, a potem kto się nie bał ten szedł do Babajagi. Ja nie miałam okazji wejść bo zostałam obwieszona przez dwie dziewuszki co się bały, więc zajęłam się uspokajaniem. Jedna płacze, druga trzyma mnie za nogę i nawet nie miałam jak z nimi odejść od tej chatki :) Ale takich co nie chciało iść było więcej. W sumie jeszcze kilka postaci spotkaliśmy, było bardzo fajnie wesoło, nie będę wszystkiego zdradzać, bo a nóż ktoś kiedyś się wybierze z dzieciaczkami swoimi. Co bardzo polecam! No i zjedliśmy kiełbaski, wróciliśmy wozami do miejsca startu i znowu gonitwa, by dzieci się załatwiły, chwilę pobiegały, uspokoiły, ustawiły i do autobusu. Na szczęście w drodze powrotnej mniej niespodzianek, bo większość dzieciaczków zasnęła sobie :) Na koniec mi przypadła rola wypuszczania dzieci z autobusu, a tu niektóre zaspane, albo sweterki pozostawiały ... a na koniec został mi już totalny śpioch, którego ledwie dobudziłam :) Wszystko dobre co się dobrze kończy. Wszystkie dzieciaczki wróciły całe, zdrowe i zadowolone! :) A i zmęczone :) Ja sama po powrocie poszłam na chwilę na ogródek do rodziców, pobiegałam z kotem (już nie jest taka głupiutka i nie da się zrobić w balona) i o 21 poszłam spać :P A co ... .
Dziś każdy ledwie żywy, byle dotrwać do końca ... . Ale fajnie było :)

1 komentarz:

  1. Kurcze super taki las! Nigdy o czymś podobnym nie słyszałam. Dla dzieci świetna zabawa:)

    OdpowiedzUsuń