czwartek, 28 lutego 2013

Lutowe nowości :)

I kolejny miesiąc zleciał :) Dziś na szczęście słoneczko w końcu wyszło i ja wam mówię, że idzie wiosna! Skąd to wiem? Bo kicham, a tak ma tylko na wiosnę :P Przeklęta alergia ... .
Co do nowości w szafie to nie ma ich tak wiele, bo też inwestowałam troszkę w pasję (wiecie co jest bardziej uzależniające od Facebooka? Przydasiowy Bazarek na Facebooku gdzie można wyłapać różne przydasie w niższej cenie :) prawie jak szafa.pl tylko co innego się kupuje :P).
Zacznę może od tego co u mnie mało spotykane, czyli od szminek, od dłuższego czasu się zastanawiałam nad kupnem, ale nie wiedziałam jaką kupić (kiedyś kupiłam dwie śliczne w Schlecker ale to trzeba mieć idealne i gładkie usta bez skazy i są bardziej takie matowe), teraz zaryzykowałam z firmy Essence w delikatnie brązową (nr 54), okazała się idealna dla mnie i ma ładny zapach :) oraz czerwoną, to był taki ryzyk fizyk i od święta może być (nr62), choć jakoś tak nie potrafię stwierdzić czy pasuje czy nie :) Te były za 8,99zł sztuka. Kupiłam później jeszcze jedną ciemny brąz dla mamy, bo wydała mi się idealna w odcieniu i nie myliłam się, a jej kolor był w promocji za 3,99zł tak więc zyskała na tym :) Do tego lakier do paznokci nude :) Jakoś we wszystkim ostatnio mam słabość do koloru nude :)
 W niedzielę mam pierwszy fitness/siłownię z uczelni i chciałam coś wygodnego do ćwiczeń, więc zaopatrzyłam się w spodnie dresowe 3/4 kupione na allegro za 26zł plus przesyłka. Dzięki Amandzie dobrałam odpowiedni rozmiar :) Dylemat miałam z kolorem, bo chciałam czarne, ale w domu są niepraktyczne ze względu na kota i wybrałam ciemny szary ;) A czarne może kiedyś :) Myślę, że na rolki też może będą fajne ;)
Zwłaszcza z koszulką którą sobie dobrałam do nich do ćwiczeń :) Luźna z dłuższym tyłem, oczywiście pod spód jeszcze bluzka na ramiączkach, pewnie biała, ale innym kolorem też nie pogardzę :) 29,90zł w Diversie po przecenie :) Na początku chciałam białą, ale nawet dobrze, że nie było z niej rozmiaru :)
 Poniższe spodnie przymierzałam chyba z pięć razy i nie potrafiłam się zdecydować, bo coś mi w nich nie grało jak miało i nie wiedziałam czy brać czy nie. Zdecydowałam się tylko dlatego, że miałam bon zniżkowy i stwierdziłam będą do pracy, no i w sumie chodzę w nich głównie do pracy, jednak tak mi się spodobały, że teraz mi ich szkoda tylko do pracy :P (pomarszczone bo zdjęcie robione po pracy, czyli po zdjęciu ich :P ) Głównie obawiałam się, ze te przejaśnienia będą pogrubiać, ale teraz jakoś tak nie uważam i noszę je z przyjemnością :)
 I na koniec mój ulubieniec do pracy sweterek w paski z butiku - odkupiony od Amandy :D A mówiłam jej by mi dała znać jak będzie chciała go sprzedać (bo jakoś tak miałam przeczucie, że prędzej czy później to nastąpi) i ... nie dała, ale zdążyłam go kupić na allegro :) Rozmiar L więc luźny, ale do pracy w sam raz :)
I to w sumie tyle :) Nie licząc przydasiowych łowów :D

No i z poza tych wszystkich zdobyczy udało się nam z G. znaleźć idealny prezent dla niego ... bluzę.
Przymierzał dwie tą co kupiliśmy i drugą różniącą się kolorem była taka niebieska jak tutaj wstawki tyle że z białymi wstawkami też bardzo ładna,ale jak dla mnie wyglądał na jeszcze młodszego :) A w tej mi się bardziej podobał i nie rzucał się tak w oczy :)

sobota, 23 lutego 2013

Studia dzienne a zaoczne ?

Właśnie w tej chwili po niedawnych przeżyciach i chwilą refleksji nad tym co usłyszałam tydzień temu postanowiłam napisać post na temat studiów dziennych a zaocznych. Każdym przy wyborze kieruje co innego. Ja wiedziałam, że licencjat w 100% chcę mieć zrobiony na studiach dziennych wybrałam Kolegium Nauczycielskie w Bytomiu (na przedszkolną się nie dostałam - bo słoń mi na ucho nadepnął i nie potrafię grać na instrumencie, więc odpadłam już na początku) na kierunku pedagogika opiekuńcza z pedagogiką resocjalizacyjną, z czego interesował mnie pierwszy człon. Możliwości pracy ? Świetlica szkolna, wszelkie świetlice środowiskowe, żłobki, dom dziecka ... perspektywa nie najgorsza - rzeczywistość jednak już inna. Minęły trzy lata i zdecydowałam znajdę pracę to pójdę na zaoczne. Na dziennych co? Ani pieniążków dla siebie i w sumie nie było takich studiów co bym chciała, a ile pieniędzy można ciągnąć od rodziców ... . Pracuję jako pomoc na 3/4 etatu nie narzekam bo mam pracę pod domem, 6 godzin na razie mi wystarcza, za pieniążki opłacam studia i coś tam zostanie dla mnie (w każdym bądź razie nawet więcej niż jak szłam dorywczo na kasę pracować) i robię to co lubię :) Jednak nie ukrywam, że siedzenie od rana do wieczora w weekendy na zajęciach jest męczarnią, sesja jest już kompletną porażką, bo przy tej pierwszej odczuwam już zmęczenie, bo w ostatni weekend trzy egzaminy (i to na szczęście zaliczone!), to w ten jeden egzamin i kolokwium ... chociaż dzisiejszy egzamin to totalny bałagan! Pojechałam na 8 byłam właściwie o wiele przed a tu już 50 osób czeka! A za pół godziny było nas już 100! Taka dezorganizacja!. Koło 13 poszła lista z terminem na 9 marca, że kilka osób może się wpisać i to będzie pierwszy termin, potem jakieś machloje i że czegoś takiego nie ma ... a ja już byłam wykończona dla mnie ustny jest taki, że każda grupa przychodzi na konkretną godzinę a nie 100 osób na jedną! Na szczęście jednak ten 9 marca jest aktualny i fajnie bo akurat z tą wykładowczynią do 16 mamy seminarium a po seminarium egzamin.Teraz muszę się zacząć uczyć na jutrzejsze kolokwium z polskiego, bo nie miałam kiedy ... . Eh ... . A po dzisiejszym już padam, a podobno nie raz na egzaminy czekają studenci by wejść od samego rana do wieczora ... według mnie to jest kompletny brak szacunku dla studenta!

piątek, 22 lutego 2013

Wybór prezentu

W środę G. ma urodziny, jako iż wiedziałam, że w ciągu tych dwóch tygodni nie uda się nam spotkać na dłużej, a że z prezentem zawsze jest problem to wręcz prawie siłą dwa tygodnie zabrałam go na zakupy do Silesii. Na szczęście udało kupić się prezent, nawet w miarę sprawnie nie licząc jego fochów, za drogie, nie ładne, nie ten kolor, bądź brak rozmiaru! A podobno to kobiety są okropne na zakupach! Pewnie rozwinie się kwestia czemu nie ma prezentu niespodzianki. Nie ma ponieważ mój G. uwielbia wszelką technologię, gadżety i różne pierdoły, a ja nie chcę mu nic z tych rzeczy kupować, za to o wiele mniej wydaje na ubrania, dlatego wolę mu na święta i urodziny kupić coś z ubrań, a że jest dość szczupły i zawsze coś w ubraniach jest nie tak (za duży kragiel, to nie takie tamto nie takie) to wolę by przymierzył, wybrał i był zadowolony :) A jakąś drobnostkę zawsze może się dorzucić jeszcze :) W tym roku nawet w tym samym dniu znaleźliśmy prezent który mogliby dać moi rodzice, tym razem to nie był ciuch a dwa filmy dvd w promocji, tak o tym prezencie też wie bo sam wybierał, ale cóż zadowolony a to najważniejsze :)
A wy macie problem z prezentem dla swoich mężczyzn? Robicie tylko niespodzianki, czy zdarza się wam wybierać prezent wspólnie ?

Konkretny post pojawi się po egzaminach ... byle zdać ten jutrzejszy a było by pięknie! Bo poprzednie 3 zaliczone! Jeszcze tylko jutrzejszy ... i kolos w niedziele ... .

środa, 20 lutego 2013

Trudny wybór

Trwają ferie i jak już wspomniałam w pracy grupy dzieci są różne, dziś znowu inna nauczycielka inny podział. Musiałam wybrać kilka misiów co zostanie ze mną ... mimo iż wybrałam swoich dwóch ulubieńców to ciężko było ich rozdzielać z resztą grupy, ale jak mus to mus. Chłopakowi dobrałam kompana, a dziewczynka i tak miała się lepiej bo tu miała jakieś koleżanki :) A czwarty chłopak został bo na dzień dobry płakał i by nie czuł się obco został ze mną. W sumie nawet fajnie było. Ferie są dla mnie takim czasem, kiedy mogę każdego trochę lepiej poznać :) Chociaż ciężko mi się przyzwyczaić do tego, że w sali jest ... woźna! Jakoś tak od połowy września nasza grupa żyje bez woźnej i teraz  taki niezły wstrząs, zwłaszcza iż z niej taki tyran, he he ;) W dodatku dzisiaj w grupie był syn listonosza, sympatyczny chłopak tylko niestety dwóch takich rozrabiaków ma na niego zły wpływ, no ale tacy zawsze są w grupie. I akurat dzisiaj spotkałam samego listonosza - oj dobrze mieć takie znajomości, bo ... dostałam paczkę i nie musiałam wędrować kawał drogi na pocztę :) Gdyby mi jeszcze się udało dwie kolejne paczuszki tak dostać to by było ... cacy :)
Do pracy jeszcze jutro a potem wolne ... ale czeka nauka ... byle zaliczyć już bo mam dość, po raz pierwszy mam tyle egzaminów, ale takie uroki studiów zaocznych ... . Ale nie żałuję, że poszłam na zaoczne. Nie zawsze jest wesoło, bo studia zaoczne są z równoznacznym zmniejszeniem czasu spędzanego z G. nad czym ubolewamy oboje (ostatnia kłótnia dała nam w kość), ale jeszcze dajemy radę. Jeszcze tylko ten weekend i więcej czasu dla nas będzie :) Oby oby ... .
No nic wracam do notatek ...
P.S. Spodenek w końcu nie kupiłam, brzydko się układały, robiła się taka nie ładna fałda, która mnie zawsze denerwuje, więc trudno ;P No i za niedługo pochwalę się co kupiłam ostatnio :) Znajdzie się nawet coś męskiego  :)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Egzaminacyjny maraton

Ten zjazdowy weekend był bardzo ciężki. Dobrze, że czwartek i piątek miałam wolne, naukę mogłam sobie na spokojnie rozdzielić i o dziwo ciut mniej stresować :)
Maraton rozpoczął się w sobotę o 11:00 egzaminem z metodologi badań społecznych, pisemny, abc, ale większości pytań nie miałam nawet w notatkach a byłam na wszystkich wykładach, ale tak nie wolno zapominać o najważniejszym! Większość rzeczy robiła na ćwiczeniach z czego nasza jako jedna jedyna grupa miała z kim innym i robiliśmy zupełnie coś innego! Ha! A akcja po egzaminie ... lepiej nie pisać, ale wszystko dobre co się dobrze kończy. W ogóle pierwszą radością było dopuszczenie do egzaminu, bo trzeba było zaliczyć metodologiczny opis artykułu promotora! Wrrr ile ja się naprosiłam osób o pomoc i w sumie nie potrzebnie ... ale wolałam dmuchać na zimne niż potem musieć w jedną noc poprawiać pracę. A na koniec polski i dowiedzieliśmy się jak będzie wyglądało kolokwium ... eh.
Niedzielę mieliśmy rozpocząć egzaminem z logopedii o 8:00 jednak z przyczyn organizacyjnych został przesunięty na 10:00 i całe szczęście! I jak poprzedni egzamin zaliczony! uff. A zaraz po tym kolejny z psychologii społecznej i ... no cóż totalny misz masz każdy każdemu podaje odpowiedzi, masa pomocy zewnętrznej, istny chaos! Na wyniki czekamy ... . A po tych egzaminach nie koniec bo mieliśmy jeszcze zajęcia ... a to oddawanie prac, a to przeprowadzić zabawy i jeszcze wpisy ... . A potem się wkurzyłam, bo przez "inteligentne" osoby z grupy którym ciężko było dać znać że wpisy z egzaminu z metodologii są wcześniej niż o 19:00 musiałam siedzieć na uczelni do 21:00. Nie powiem jak wróciłam do domu to padłam ledwie żywa ... .
Na szczęście pozostał mi tylko egzamin z pedagogiki przedszkolnej w sobotę - ustny, oraz kolokwium z podstaw wiedzy o języku polskim ... .
W dodatku w ostatnich dniach wypadła mi mało optymistyczna sytuacja życiowa, która mnie obecnie dołuje.

Pragnąc sobie poprawić humor, znalazłam w jednym sklepie krótkie spodenki, które chciałabym nosić do rajstop, a naszukałam się takich bardzo bo to albo krój nie ten, brak rozmiaru, albo nie ten kolor. A w końcu jak znalazłam to ... nie potrafię zdecydować się na kolor :) Dylemat mam między czarnymi a kolorem kawa z mlekiem (niestety na stronie sklepu nie ma ich zdjęcia, a ja nie zrobiłam :( ). Tak więc nie wiem na który się zdecydować najchętniej kupiłabym oba, ale tyle pieniążków nie mam. Czarny jest uniwersalny, do wszystkiego i niby ciuti ciuti wyszczupla, a ta kawa z mlekiem podoba mi się, ale nie do końca mnie przekonuje,ale uwielbiam brąz! Niech mi ktoś pomoże !?

czwartek, 14 lutego 2013

Rok


Ostatnie dni są strasznie zakręcone zwłaszcza iż od poniedziałku w województwie śląskim rozpoczęły się ferie, a co za tym idzie dyżury nauczycieli w przedszkolu. Tak więc co drugi dzień z kim innym się pracuje. Jednak mnie się trafiło pracować z Anetą, która także jest pomocą :) Fajnie się gadało bo też dzieci mniej to i bardziej na luzie :) No i ja miałam 'swoje' dzieciaczki, więc fajnie było :) Choć do środy czas zleciał strasznie a od dziś mam urlop szkolny na naukę. Dzisiejszy dzień wykorzystałam także na wizytę u lekarza (akurat tego z rana nie lubię najbardziej), przy okazji w Kauflandzie zaopatrzyłam się w Caffe Latte z Nescafe (najtańsza) i zahaczyłam o Urząd Miasta by wziąć wniosek o mieszkanie, ale oczywiście ja zawsze sobie wybieram najlepsze momenty, co znaczy, że nie załatwiłam nic. Trudno całego dnia nie będę marnować, a i z drugiej strony jakoś G. się nie spieszy do wspólnego mieszkania więc mnie się też odechciało. Jak nauka logopedii jakoś idzie, psychologię czytam i jest w miarę (z niej mam 50 kartek więc ciężko mówić o konkretnej nauce jak w logopedii, ale wiele rzeczy wie się od tak z życia), jednak nic nie przebije metodologii, która potrafi w momencie zepsuć humor - no bo powiedzcie czy to normalne wyznaczyć termin egzaminu na sobotę o 11, wtedy się dowiemy czy nasze prace (opis metodologiczny artykułu promotora) są dobrze napisane i jeśli tak to podchodzimy do egzaminu, a jeśli nie to zarywamy noc i poprawiamy pracę, by ...uwaga, uwaga ... na następny dzień oddać jej pracę, ona na poczekaniu sprawdza i wtedy zatwierdza, bądź i nie ... . Jeśli jest ok piszesz, jeśli nie to ... nie wiem! Już nic nie mówię, że w niedzielę mamy dwa egzaminy, a między egzaminami ... zajęcia! Ugh ... odechciewa się doszczętnie. Popołudniu znowu pojechałam do lekarza na spirometrię, już nawet dmuchanie dzisiaj marnie mi szło ... , a po powrocie wpadł G. z bukietem 7 róż (nie wiem czy zamierzone 7 czy tak wyszło, ale już prawie 7 lat razem jesteśmy :)), no i dziś rok od zaręczyn mija :)
Ale muszę przyznać, że ten mój G. kompletnie nie słucha co się do niego mówi ... bo powiedziałam mu, że zamiast kupować drogie w tym dniu róże które i tak po kilku dniach padną, niech mi kupi w lidlu hiacynty ... ja tak lubię hiacynty! A tak to by przynajmniej dłużej postały i by mi wiosnę przypominały ... . Faceci ...
No nic lecę do notatek, chociaż oczy mi się już kleją ... ale jak mus to mus ... .

czwartek, 7 lutego 2013

(małe) zmiany

Jednym z moich postanowień było zabranie się za siebie, jednak ze mnie taki leniuch i szybko się poddaję to idę małymi kroczkami. Mianowicie staram się jeść 5 małych posiłków w miarę o tej samej porze (co bywa ciężkie) - dla mnie to już coś trzymać się tego punktu, choć praca mi to ułatwia ze śniadaniem i drugim śniadaniem (przedszkolny obiad - mała porcja). No i już prawie dwa tygodnie wracając z pracy nie korzystam z jakże ułatwiającego życie urządzenia zwanego windą, a wędruję na moje 8 piętro po schodach (148 schodów). Dużo - mało - każdy ma inne tego odczucie. Jednak dla mnie to niezły wysiłek biorąc pod uwagę marną kondycję, astmę i problemy z kolanami. A po schodach chodzę bo chcę sobie udowodnić, że potrafię sobie coś postanowić na poważnie (no i G. też, bo wciąż nie dowierza, że wytrzymam dłużej niż dwa tygodnie), i mobilizuję się dalej bo widzę drobne bo drobne ale zmiany na lepsze :)
Dziś tłusty czwartek, mimo iż staram się ograniczać słodycze (nie potrafię od tak się ich wyrzec) to i pączek a raczej pączki się napatoczyły, pycha :P Na co dzień pączków nie jem bo jakoś nie mam ochoty a dziś wyjątkowo :P No co :P W dodatku z nauczycielką z którą pracuję mierzyłyśmy się w pasie - tyle samo i ważyłyśmy się (ja ważę kilo więcej, foch!), ale zobaczymy kto wytrwa przy poście :D W końcu żadna z nas mało czym gardzi :)

wtorek, 5 lutego 2013

Karnawał w Przedszkolu

Szczerze to od wczorajszego wieczora i kilki komentarzach na fb co do mojego stroju zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle dodawać te zdjęcia ... ale zaryzykuję.
Od samego początku twierdziłam, że będę kotem i moim zdaniem byłam, wspominałam, że w biedronce kupiłam zestaw: uszy, maska, ogon i muszka - ewidentnie był podpisany, że zestaw kota, a że uszy trochę za długie a czasu na przeróbkę nie miałam to ... wyszło jak wyszło.
Jeszcze w samym Domu Kultury miałam dylemat czy malować wąsy czy nie, ale zaraz mnie za to pytanie wygonili do malowania :) W sumie strój się podobał, a dzieciaki chwaliły kota ... rozumiem, że innym co innego się kojarzy ... .
I jedyne zdjęcie z balu z wąsami 
 Bluzka - Orsay
Legginsy - Lidl

Dzieciaki ślicznie były poprzebierane, ciekawe były pomysły jak rodzice sami wykonywali stroje i brawo za pomysłowość i wykonanie jaki chęci :) Ja głównie kręciłam się przy swoich dzieciakach i o dziwo ja zazwyczaj najmniej rozrywkowa zabierałam dzieciaki do tańca :) Ha! Wyszalałam się tak, że później dogi mi już posłuszeństwa odmówiły :) 

sobota, 2 lutego 2013

Styczniowe łupy ...

Dzisiaj coś na poprawę humoru :) A przyda się oj przyda bo dużo się dzieje i to niezbyt przyjemnych rzeczy, ale cóż trzeba iść dalej. Tak więc przedstawiam wam swoje styczniowe łupy :)

1. Komin kupiony na targu, szczerze niezbyt jestem z niego zadowolona. Czapka mimo swej ceny jest rewelacyjna, ciepła i dobrze się w niej czuję :)
2. Bransoletka - Orsay po przecenie
3.Naszyjnik - Orsay po przecenie ( w sumie to zakup mamy ale pożyczyć zawsze można :))
4. Pierścionek sowa - Allegro - motyw sowy się mnie uczepił, ale mnie to nie przeszkadza, będzie idealny do kompletu z kolczykami :)
5. Pierścionek skrzydła - Allegro 
6.Pierścionek Orsay po przecenie
7.Spinka do włosów Orsay po przecenie (wykorzystuję także jako a'la broszkę)
8. Bluzki baskinki (Orsay) - idealne bo ukrywają co-nie-co :)
9.Bluzka z motylem Orsay z bonem -20zł
 10. Długi sweterek Orsay przecena

 No i kilka używanych które wpadły mi w ręce za darmo :)
Kudłata broszka :)
Sweterek z dekoltem w szpic - Ella Lu, ciemny brąz
 Bluzka - Zara
 Sweterek - Carry (plany do przeróbki :))
 Spódniczka Orsay
 Bluzka Monnari - w rzeczywistości jest ciemno fioletowa
 Sukienka Monnari (plany do przeróbki)

A na koniec mój zakup kosmetykowy - baza pod cienie Avon