czwartek, 24 października 2013

Okropnie długi tydzień ...

Nie wiem od czego zacząć ... tydzień mi się ciągnie i jeszcze trochę pociągnie przez uczelniany weekend, ale trzeba to przeżyć. Kończy mi się drugi tydzień praktyk ... pierwszy minął mi w trymiga, bo tylko obserwacje miałam, natomiast w tym tygodniu już prowadziłam zajęcia. We wtorek prowadziłam w grupie 3-latków stresowałam się, bo dzieci tam nie znam, troszkę ciężko było mi przejść z jednego ćwiczenia do drugiego bo dzieciaki angażowały się bardzo w zajęcia, zabawy podobały ;) Co mnie cieszy. W środę miałam dla nich przygotowane przedstawienie pacynkowe (pacynkę wiewiórki musiałam zrobić sama, przy okazji pokażę), które okazało się hitem i bisowałam ;) No i przez to że nikt na mnie nie patrzył zaśpiewałam nawet :P A wierzcie mi ze mnie totalne beztalencie jeśli chodzi o śpiewanie :P A dziś zajęcia prowadziłam u moich biedronek, a to się zdziwili :) Ale muszę przyznać, że miło mnie zaskoczyli, bo byli grzeczni i słuchali;) Ufff! A jutro robię im aerobik, uproszczoną wersję z woreczkami. Mam nadzieję, że się uda :D Właśnie poprosiłam Anię o pomoc w sprawie muzyki, bo ja tam wcale nie słucham :P Ooo właśnie podesłała :D Jupi! Dzięki wielkie ratujesz mnie :)
A z gorszych rzeczy od urodzin taty, gdy to mu się jeszcze zachciało je organizować wszystko idzie nie tak jak na złość ... . Padła nam corsa, goście się spóźnili, teraz padło seicento, wykiwali nas z umową w upc, mój komputer nie otwierał wielu stron internetowych, serwisant stwierdził, ze to nasza wina i mamy zapłacić za serwis, znowu dzwonienie i cudowanie, by to rozwiązać i za to już poszło z telefonu 50zł! Zamordować to za mało! W dodatku piecyk nam padł i raz grzał raz nie trzeba było trafić w jego dobry humor :/ A później dwa dni byliśmy bez ciepłej wody! Masakra :/
No nic lecę ściągać tą muzykę, i coś poprawić w mgr, i posłuchać muzyki poważnej na test z edukacji muzycznej :/

piątek, 18 października 2013

Włosy ...

Moje włosy wiele już przeszły, ale mimo tych przejść zawsze były cienkie i proste jak drut. Przeszły farbowania różne kolory zazwyczaj był to blond lub brąz, ale zdarzył się i też kolor czerwony, jak i rudy ... no i ... biały :P (właściwie ten biały farbowałam brązem i w efekcie wyszedł mi rudy). Włosy miałam też różnej długości z przewagą długich. Ostatnio na ścięcie skusiłam się z powodu zniszczonych końcówek, niestety pierwszy fryzjer pogorszył mi tę sytuację ścinając mi włosy tępymi nożyczkami i musiałam się udać drugi raz do zaufanego fryzjera. Od około miesiąca strasznie wypadają mi włosy i to coraz więcej jest tych wypadających na szczotce co zaczyna mnie martwić! Zainwestowałam w tabletki, tak wiem, że trzeba je brać przynajmniej 3 miesiące - liczę się z tym. Wszystko byle już nie tracić i tak moich marnych cienkich włosów.
Dziś spontanicznie przyszła mi myśl, że skoro skończyłam wcześniej pracę może udam się do fryzjera? Aczkolwiek zapomniałam, ze moja sprawdzona fryzjerka urodziła i trzeba się z nią umawiać telefonicznie i ... nie mam możliwości do niej się udać w najbliższych dwóch tygodniach :( Tak więc w domu zabrałam się za porządki, zamówienia i rozważałam czy udać się do sąsiadki G. fryzjerki ... dylemat miałam nie lada, z bijącym sercem udałam się tam i o dziwo miałam szczęście, gdyż od razu mnie przyjęła (zazwyczaj trzeba się umówić), więc tym bardziej skorzystałam, a po chwili się rozluźniłam, gdyż pani Kasia okazała się bardzo miła (nie miałam możliwości zbytnio z nią nigdy porozmawiać :P), pokazałam co bym chciała (w ostatniej chwili zanim wyszłam z domu wyszukałam zdjęcie) i ciach ciach. Włosów mniej i jest lżej. Może to też chociaż troszkę wspomoże moje wypadające włosy. A i fryzjerka poleciła mi odżywkę Wax, w którą za niedługo zainwestuję i wypróbuję ;) Któraś z was używała ?
 Zdjęcia troszkę przerobione ale spodobał mi się ten efekt ;)
Miłego weekendu!

wtorek, 15 października 2013

Dzień Edukacji Narodowej

Wczoraj było święto, Dzień Nauczyciela w przedszkolu odbyła się uroczystość, w której brały udział wszystkie grupy przedszkolne. Tańce, śpiewy, wierszyki. I wręczenie naszych ręcznie robionych prezentów, korali z makaronu w specjalnym pudełeczku ;) Bardzo się podobały i wszyscy chodzili w nich w pracy ;) Ah! Prócz mnie i Pani Grażyny bo jakoś tak zabiegane byłyśmy, że o sobie zapomniałyśmy ;P Do tego było ciacho, jak kto wolał i co sobie zrobił kawa/ herbata. Na obiad kurczak z sałatką ... objadłam się strasznie! Bo do tego trzeba doliczyć ciacho od woźnej, i kącek od koleżanki ... eh. Zbrodnia! Ogólnie atmosfera fajna ;)
Poszłam w sukience, a co okazja była ;) A w końcu po to ją kupiłam na zakupach z Anią :)
Sukienka - Sinsay
Legginsy - Lidl
Pasek - prezent
Buty - Deichmann
Bransoletki - Rossmann

A dzisiaj niby dzień jak co dzień, a jednak męczący weekend nadal daje mi się we znaki ... i to strasznie. Czasem nie kontaktuję co dzisiaj się troszkę dało we znaki. Chociaż i tak były dobre chwile, jak spacer z dzieciakami do parku, zbieranie liści, a potem szaleństwa w przedszkolnym ogrodzie. Nie ma to jak Pani zaczyna się z dziećmi obrzucać liśćmi :P Z kilkoma wróciłam nawet do szatni :P A ile brudu na sobie to do tej pory coś zmywam z twarzy :) Tylko szaleństwa niezbyt dobrze dla mojego kolana się skończyły i teraz trochę daje o sobie znać :/  

niedziela, 13 października 2013

Brak czasu na wszystko ...

Ciężko ostatnio z czasem u mnie i dziś już jestem całkiem padnięta. 
W  środę pasowanie na przedszkolaka, więc szłam do pracy po raz drugi. Na szczęście ze wszystkim się wyrobiłyśmy: dyplomy wydrukowane (obyło się bez błędów, uff!), upominki w formie filcowych biedronkowych broszek - wykonane ( wycinałam, szyłam, wypychałam, przyklejałam skrzydła i kropki, sztuk 26) i jako iż są to biedronki pasowane były biedronką wykonaną z warzechy (rzecz skomplikowana, czasochłonna, nawet bardziej niż owe broszki!). Ale efekt był super! A jak! ;) Uroczystość pasowania także udała się rewelacyjnie, było na luzie, z humorem i przyjemnie ;) Ufff!
A kolejne dwa dni w pracy to robienie 40 koralików ... już mi się mieniło przed oczami tym malutkim makaronikiem :P Ale zdążyłyśmy, wszystkie gotowe czekają już w swoich pudełkach (też wykonanych ręcznie). Ale mimo iż masa pracy była to było bardzo fajnie i przyjemnie! W piątek nauczycielka z którą pracuję odprawiała urodziny i pomagałam, a także zorganizowałam w między czasie także upominek od dzieci :) Kartkę i owy upominek możecie zobaczyć w Galerii Inspiracji - Zapraszam!
Weekend miałam zjazdowy, więc znów brak czasu dla siebie, w sobotę na 11:30 do 19:00, wróciłam i padłam, ale udało mi się załatwić by mieć wcześniej praktyki więc przynajmniej tyle. Nowi wykładowcy, nowe wymagania, czy lepiej będzie ? To się dopiero okaże ... .Niedziela za to rozpoczęła się wcześnie rano ... a wstać mi się nie chciało.Odbiło się to już na pierwszym wykładzie, bo wykładowcy nic a nic nie rozumiałam jakby mówił w innym języku:P Na kolejnym oczy mi się zamykały ... . A potem to już krzyże dały się we znaki i ... zmieniałam słowa koleżanek :P Marny kontakt ze mną dzisiaj :P
A od jutra trzytygodniowe praktyki :P

poniedziałek, 7 października 2013

Powrót do ...

Poprzedni tydzień był męczący ... , a ten za to zaczął się męcząco ... cóż poradzić. Czasem trzeba zagryźć zęby i robić swoje. Byłam też z trójką dzieci na konkursie. Cóż sam konkurs lepiej się zapowiadał lepiej na papierze ... niż w rzeczywistości. Ale sytuacji ciekawych nie brakowało. Zwłaszcza, że nie przepadam za przejazdem taksówką ... jakoś po prostu nie lubię. Ale trafił się sympatyczny, młody kierowca, który nawet pomagał mi uspokoić dzieciaki ;) Uff ... , gorzej było w tym przedszkolu, bo czułam się jak powietrze, bo my siedziałyśmy w korytarzu a dzieciaki w sali ... eh. A wyniki ... jak dla mnie ustawione :/ Bywa. Aaa ... co do drogi powrotnej to się okazało, że ja i inna babka z tej samej firmy zamówiłyśmy taksówki, a widziałam, że przyjechał ten co z nim przyjechaliśmy, a kobieta mnie puściła więc się cieszyłam, a ona i tak klachała z innymi babkami :P
Weekend kompletnie nie poszedł po mojej myśli. Najpierw przez poganianie mamy nie potrafiłam się wyrobić. Znacie to, że się szykujecie, a ktoś was pogania i nagle wszystko idzie nie tak ? Wrrr... . Tankowanie poszło chyba najszybciej, bo gdy zajechałam na uczelnię by zawieźć podanie o wcześniejszy termin praktyk, kolejka, że ho ho :/ Tak więc do silesii na spotkanie z Anią się spóźniłam. Ale później zakupowe szaleństwo poprawiło humor ;) Co najważniejsze kupione: filc na pacynki (w ramach praktyk), książka (prezent dla taty), sukienka i czapka ;) Później niestety znowu dołek, niezbyt udane spotkanie z G. i wieczór spędzony samotnie przed tv.
W niedzielę udałam się na Jarmark w MDK'u aczkolwiek nie kupiłam nic ... . Po powrocie udało nam się dogadać z G. i jeszcze udało się nam miło spędzić dzień. Wieczorem siedziałam do północy by zrobić kartkę, którą obiecałam na dzisiaj zrobić, ale zdążyłam ;)
 A w sobotę po porannym cyrku z włosami, wieczorem na spokojnie wzięłam nożyczki i ... wróciłam do grzywki ;) Jakoś mi tak dziwnie ... .