niedziela, 5 maja 2013

Na sportowo

 Za jazdą na rowerze niezbyt przepadam. Zraziłam się, bo gdy chciałam gdzieś jechać z G. to ani na mnie nie czekał, tylko gnał ile się dało przed siebie i tylko marudził. Miałam dość. Odpuściłam sobie. I w tym roku miało się nic nie zmienić, ale jakoś tak się stało, że wybraliśmy się raz ... 1 maja i tak do dnia dzisiejszego były kolejne dwa razy i za każdym razem wróciłam zadowolona. Zmęczona, ale zadowolona. Zmieniło się, od czasu do czasu poczeka, nie marudzi i nie krzyczy na mnie. A nawet motywuje O_o. Pierwsza trasa była do Parku Śląskiego. Fajnie, bo zajechaliśmy, usiedliśmy, później jeszcze rundka po parku, chwila odpoczynku i dopiero powrót. I tak przejechało się 22 km. Wczoraj w sumie nie wiedzieliśmy co robić i z przymusu poszedł ze mną na rower. Trasa Katowice - Ruda Śląska - Kochłowice - dom. Nie było przerw, a i tak dałam radę. 16 km przejechane. Ale zanim podjechałam pod garaż zrobiłam sobie rundkę po Świętochłowicach z czego razem miałam już przejechane 22 km :) No i dziś telefon, czy idę z nimi. To nic, że połowę ranka zmarnowałam na kręcenie włosów, przy czym poparzyłam się :/ Trudno, loki prostowały się z każdym przejechanym kilometrem ;( Trasa wymagająca dużo pod górkę ... ale dałam radę. Trzy Stawy na rowerze zaliczone! Rok temu w połowie odpadłam. Więc zajechanie na miejsce i powrót to wielki sukces. 33km.
Na Trzech Stawach tłum ludzi ... dobrze, że nie zdecydowałam się na rolki bo nie lubię takiego tłoku ... . Jednak za każdym razem nie mogę się nadziwić, że wielu ludzi choć idzie uprawiać sport robi z tego rewię mody. Ja na rolkach, rowerze stawiam na wygodę nie na elegancję, co nie znaczy, że ubieram "szmaty".
Dziś kolejny rok mija odkąd jesteśmy razem ...
... to już 7 lat ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz