niedziela, 14 kwietnia 2013

Łyżworolki

Ten weekend był zjazdowy na szczęście tylko w połowie. W sobotę jechałam na uczelnie o 11.00 oczywiście masa komplikacji w dziekanacie i coraz bardziej zaczyna mnie wkurzać ta uczelnia :/  No ale mniejsza już o to. Trzy godziny angielskiego jakoś zleciało, teraz gdy choć trochę jestem w stanie coś zrozumieć jest lepiej niż na pierwszych zajęciach, gdzie angielski był dla mnie czarną magią :P Ale kolejne trzy godziny matematyki mnie załamały ... czy niektórzy wykładowcy nie rozumieją, że najwyższy czas iść na emeryturę ? Poza tym po cholerę to coś nam w przedszkolu? W życiu żadnych "relacji" nie miałam na matematyce! Ale udało nam się troszkę wcześniej skończyć, przez co wstąpiłam do sklepu po upatrzone spodenki :D i bluzkę w paski :) No cóż przekonałam się że paski mi nie pasuję, ale ta mnie urzekła ... :) A to tylko zwykłe paski! Ale za ta cenę, co mi tam :P Aczkolwiek dzień się fajnie nie skończył ... zaparkowałam wszystko pięknie ładnie i ... dup, auto mi zjechało na krawężnik i zderzak mi poszedł przy zaczepie ... fuck! Na szczęście dzisiaj rano o 7:00 z tatą podjechaliśmy pod garaż i próbowaliśmy coś z tym zrobić ... i cóż prawie nic nie widać, ale trzyma się na drucie ... . Ale jestem zła! ;( Eh ... .
Dzięki temu, że coś zdziałaliśmy mogłam pojechać na trzy stawy na rolki :) I tak przez dwie godziny przejechałam 10 długości, to chyba nawet mój rekord tam to raz, a dwa po przerwie zawsze szybko się męczyłam, ale teraz to śmigałam, że ho ho :) A te 10 długości to 20km :) No i super o tej 8:00 się jeździło bo o 10:00 już przyszło więcej ludzi, a spacerowicze nie kumają, że nie mają chodzić po trasie, a jeszcze co najlepsze łażą pod prąd :/
A z nowych rolek jestem bardzo zadowolona :) Opłacało się :)
Chciałam jeszcze pokazać dzisiejszą stylizację, nie rolkową, ale zostawię ją na następny raz :)



3 komentarze:

  1. Aaa tak się zastanawialiśmy z K czy śmigałaś dzisiaj :) Gratuluję wyniku :) Musze sie z tobą wybrać kiedyś bo mysle ze jak sie z kimś jeździ to jakos tak sie nie czuje tej odleglości :) Ale najpierw muszę się przekonac czy w ogóle umiem jeszcze jeździć.
    A co do auta to współczuje. Sama wiesz jak przeżywałam moją rysę. Jak ją zobaczyłam to się poryczałam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany dawno nie jeździłam na łyżworolkach,przypomniałaś jak byłam nastolatką bardzo lubiłam :) a może by tak kupić i pośmigać sobie co niekiedy :D Niezłe kilometry pokonałaś ja bym była zdyszana jak masakra :D

    OdpowiedzUsuń
  3. aż mnie zainspirowałaś żeby pogrzebać w szafie i odkurzyć moje stare rolki :D ;)

    OdpowiedzUsuń