piątek, 10 stycznia 2014

Potrzeba mi więcej czasu!

Brak czasu.


Po świątecznym lenistwie nadszedł czas powrotu do rzeczywistości, ale jeszcze chwilę przed tym była impreza sylwestrowa w składzie czteroosobowym ;) Jak dla mnie było fajnie, ale gospodyni musi mi wybaczyć, ale ja tam drętwa jestem :P A do tańca to dwie lewe nogi :P Wybacz! Ale przy okazji spotkania uzgodniliśmy wzór zaproszeń ślubnych ;) A w ostatnim czasie doszło kilka innych uzgodnień ... tak więc będę miała masę roboty ;)
Brutalny powrót do rzeczywistości nastał już w weekend 4-5 stycznia gdyż miałam zjazd. 3 stycznia jeszcze siedziałam do nocy i pisałam kolejny podrozdział magisterki. I tym sposobem rano wstałam ledwie żywa, aczkolwiek myślałam, że to przejściowy ból karku, a tu przerodziło się w taki ból, że głową nie potrafiłam ruszać! O 13 spasowałam i ze łzami w oczach postanowiłam wrócić do domu, ale nie było tak łatwo ... przez 15 minut próbowałam zapiąć pas w aucie, a kolejne 10 poświęciłam na próby wrzucenia wstecznego ... nie wiem jak zajechałam nie ruszając głową i wytrzymując ból przy każdym ruchu kierownicy (brak wspomagania, a bolała mnie szyja i prawy bark). Póki co już mi prawie przeszło, czasami czuję jeszcze lekkie kłucie w szyi. 
Z powrotu do pracy się cieszyłam aczkolwiek czekała na nas znowu masa pracy ... prezenty dla dziadków do zrobienia, próby jasełek i przedstawień dla dziadków ... ogrom tego, a czasu mało. W poniedziałek w MDKu podczas dnia babci i dziadka będę musiała się rozczłonkować, bo rozdwoić to za słabo powiedziane. Pani Dyrektor pozwoliła mi się wystawić z moim rękodziełem, a tu się okazało, że Asio ma kolędę i nie dotrze, tak więc poszukiwanie kogo zostawić z moim majdanem ... G. z przyczyn osobistych nie wchodził w grę, mama nie wiadomo czy zdążyłaby przyjechać, a tu z pomocą przyjdzie mi Ania! Jupi! A jak jeszcze uda się jej do mnie dotrzeć wcześniej to będzie i chwila na spokojne klachy :D A już nic nie mówię, że jutro się widzimy, na poszukiwaniach sukni ślubnej :D Trzymajcie kciuki by mnie nie wykopała z tego salonu ... bo nie pozwolę jej wziąć byle czego! A w między czasie staram się jak najwięcej stworzyć na poniedziałek by się pokazać i a nóż coś sprzedać ... . Mam już 22 kartki doniczki, 2 gotowe przepiśniki a 12 się tworzy, do tego kilka kartek z pozostałości letniego jarmarku i w przygotowaniu magnesy na lodówkę ;) Planów na kilka innych jeszcze rzeczy mam ale czasu niewiele ... oj mało ... za mało! A później czasu wcale więcej nie będzie ... .

1 komentarz:

  1. Współczuję tego bólu...
    Pomoc w wyborze sukni ślubnej to wspaniała praca, z przyjaciółką miałyśmy wiele zabawy :)

    OdpowiedzUsuń