poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Powroty ...

Eh, te powroty ... ciężkie są. Ale na wsi było bardzo fajnie... cisza, spokój, pola, lasy, rzeki ... czego chcieć więcej? Trudno było wrócić do miasta ... hałasu, zgiełku, przeludnienia ... . Ale jak mus to mus ... . Chociaż G. dzisiaj musiał iść już do pracy ja mam do jutra dzień laby jeszcze ... . No i mamy ten plus, że my wróciliśmy, a moi rodzice wyjechali, tak więc jeszcze kilka dni mamy dla siebie :)

10 sierpnia o 6:00 wyjechaliśmy trasa przebiegła nam jak po maśle, otworzyli nowy odcinek A4 więc dojechaliśmy jeszcze szybciej. Dwie przerwy zrobiliśmy, by chwilę wytchnąć i przy okazji coś zjeść. Zielonym świetnie się jechało ... wygodnie, miejsca pod dostatkiem, i cały bagaż w bagażniku nic na tylnym siedzeniu jak rok temu jadąc moim seicento :) Żyć nie umierać :) Zajechaliśmy i w sumie obijaliśmy się :)
Nadula strasznie urosła, wygląda na 3 latka, a tu miesiąc do 2 lat jej brakuje ... szok. A łobuz niesamowity! Przy niej zaczęłam wątpić w dobór studiów i moje podejście do dzieci ... poważnie. A G. ... no cóż nie wiele robił, a mała go uwielbia ... było tylko wuju, wuju, wuju ... eh. Ale słodko mówiła jego imię :) A moja? Za trudne :( W sumie na koniec pobytu powiedziała "Pala" więc mały sukcesik ;) A trzeba jej przyznać, że ogólnie pięknie mówi jak na 2 latkę :)
11 sierpnia spontanicznie z lekką namową udaliśmy się na kolejkę wąskotorową w Bieszczady. Kawał drogi, ale co to dla zielonego ;)
 A takie widoki mieliśmy jadąc kolejką :)
Gdy zajechaliśmy na ostatnią stację, przeszliśmy się do granicy Słowackiej :)
Wróciliśmy kolejką i jako iż mieliśmy jeszcze czas i było niedaleko to podjechaliśmy na Solinę na rozeznanie. Mieliśmy zamiar innego dnia wybrać się tam na cały dzień, ale ceny jednak nas odstraszyły od planów. Mimo wszystko pogoda dopisała i humory też :)
Bluzka - Takko Fashion
Szorty - Diverse
Zegarek - Allegro
Bransoletka - prezent
Okulary - Kappahl
Buty - prezent
Bransoletka na nogę - prezent
Kolczyki - Kappahl

Na następny dzień mieliśmy już troszkę dość jeżdżenia i chcieliśmy odpocząć, jedynymi naszymi kursami były pobliskie miasteczka. We wtorek natomiast mieliśmy pobudkę z samego rana. Przyjechała kuzynką z mała, bo lodówka miała przyjechać. A my wybraliśmy się w tym czasie na targ, gdzie nic ciekawego nie było tak więc wróciliśmy. Pogoda była nijaka i się zastanawialiśmy nad wniesieniem lodówki ... i w ostatniej chwili zdążyliśmy wnieść ją pod dach, gdy na pięć minut zaczęło padać :P

7 komentarzy:

  1. Chudzielce dwa! :)
    Fajnie że już wróciliście a droga minęła Wam spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie chudzielce gdzie? Jak już to ja widzę jednego ... heh.
    Szkoda, że wróciliśmy tam było taaaaak faaajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia. Wakacje pełną gębą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko kilka zdjęć jeszcze mam pare w rękawie ;) [ z poucinanymi stopami ale cóż :P ]

      Usuń
  4. Ja na co dzień mieszkam na wsi, choć przyznam, że i to ma swoje wady ;)
    Pięknie razem wyglądacie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wieś wiadomo że ma swoje wady ale i miasto je ma, więc wg mnie remis ;)

      Usuń
  5. O jejku, jak uroczo. Aż chciałoby by wakacje trwały wieczne, by można to wszystko zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń