poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Było fajnie, ale ...

Wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale ile człowiek musi się nadenerwować :/
Weekend rozpoczął się bardzo fajnie, w piątek wieczorem wybraliśmy się do K&M na klachy i grilla. Fajnie się siedziało, komary nie gryzły i śmiechu było oj było :) I tak po północy wyjechaliśmy, o dziwo nie było żadnej kontroli w drodze powrotnej (gdzie zawsze mieliśmy takie szczęście).
W sobotę trochę lenistwa, a potem na urodziny K. posiedzieliśmy w ogrodzie, też śmiechu było. Fajnie się siedziało, choć później komary nie dawały spokoju (prawie nad pożarły!), ale wesoło było i smakowicie :D
 Jak widać to co najlepsze szybko znikało :)
A niedziela to już totalne lenistwo ... bo co może się chcieć w taki upał, duchotę ... .
Poniedziałek mimo iż zaczął się fajnie, skończyłam albumy ślubne i kartki do kompletu ... odebraliśmy z G. opony do auta i podpytaliśmy A. o kilka spraw związanych z autem, a tu potem fatalne wieści. Normalnie mam ochotę tej kobiecie nawalić po mordzie. Ale mamy nauczkę na przyszłość. A G. ma totalny zakaz jeżdżenia do tej baby niech radzi sobie sama. On z mamą zawsze do niej jeżdżą węgiel ściepują, przynoszą z piwnicy, zakupy, coś posprzątać, ugotować, a co za to mają? NIC. O nie ja nie pozwolę im się tak mordować, sami harują jak woły, a ona potrafi powiedzieć tylko, że nie mają dla niej czasu. Nie pozwolę! Niby rodzina, phi ... . Jutro ostatnia wizyta tam, i nigdy więcej już nas u siebie nie zobaczy.

2 komentarze:

  1. Haha i zdjęcie z zawiasem dałaś :)
    Z tym na końcu to nie zrozumiałam za wiele, ale tak to jest że są ludzie, którzy ciągle prosza o przysługi a potem tak jakby tego nie było. Dla ciebie nic nie zrobią i jeszcze są oburzeni :P

    OdpowiedzUsuń
  2. W piątek komarom wypisałam urlop, dlatego ich nie było :)

    OdpowiedzUsuń