Jakiś czas temu zakupiłam wypełniacz do koka, co się okazało rewelacyjnym pomysłem. Szkoda, że tak późno. Kok niby takie nic, ale prosty, szybki i fajny sposób na spięcie włosów. Jako iż moje włosy są tylko do ramion, a co gorsze przeraźliwie cienkie, musiałam nabrać wprawy w zakryciu wypełniacza, ale wystarczył tydzień i idzie coraz lepiej. Bardzo lubię sposób zrobienia koka w artystyczny nieład, co niestety wiąże się z tym, że w każdej chwili może się rozwalić, bo oprócz tego, że mam cienkie włosy to jeszcze śliskie ... . Uwielbiam też dodać coś do koka zwłaszcza kokardkę czy kwiatka ... ładne są te z oplecionym warkoczem, ale jak już wspomniałam moje włosy są akurat na to za krótkie ... .
Pierwsza próba:
Już któraś z kolei ;)
Jak dla mnie jest to idealne rozwiązanie do pracy ;)
Chyba prędzej się przekonam do wypełniaczy koków niż K do koków tak w ogóle :)
OdpowiedzUsuńWidząc pierwsze zdjęcie to się zdziwiłam bo właśnie myślałam że masz za krótkie włosy :) A tu proszę :)
No starczają tylko na tej wysokości,gdy chciałam troszkę wyżej już było marnie z ich objętością :P Ale jak widać coś się zdziałać da :)
UsuńBardzo mi się te koczki podobają, ale ja mam włosy do brody, więc tylko podziwiam u innych ;)
OdpowiedzUsuń