W piątek czas szybko zleciał, wieczorem był powód do świętowania i tak siedzieliśmy wraz z G. i moimi rodzicami na ogródku ... po 19 wpadł nam pomysł by zamówić pizzę i tak poszliśmy ją odebrać pod biedronkę, bo jednak na ogródkach można się pogubić :P
W sobotę ... hmm ... obstrzygłam G. ... choć w pewnym momencie mała wpadka i niestety musieliśmy dokończyć dzieła tnąc na 3mm. Ups!!!!! Ale nie ma źle ... [?]. Po południu wybraliśmy się na Trzy Stawy, mieliśmy niezły spacer, by dojść do A&K, ale ja tam nie narzekałam :P I w sumie posiedzieliśmy tak dłużej niż myśleliśmy, ale fajnie było :)
A dzisiaj taki upał, że mnie się z domu nie chciało wychodzić, a robiłam rodzicom za popychadło :/ Zabierz kota z ogródka do domu, a weź rower z ogródka do garażu :/ Nie przeszkadzałoby mi to gdyby to nie było w ten upał a po drodze ani krzty cienia! I jeszcze czy posiedzę na ogródku! Kurcze chyba znają mnie nie od dziś i wiedzą, że NIENAWIDZĘ upałów. NIENAWIDZĘ!